Nie mam idei na tytuł wpisu, mój mózg został zmrożony. Chyba już żyje myślą o zbliżającym się urlopie oraz, że przydałoby się znaleźć jakiś nocleg. Jednakże tym zajmę się później, w końcu do wyjazdu zostało mi jeszcze kilkanaście godzin. Pakowanie też może poczekać… cholercia zapomniałam wyjąć pranie z pralki! Nie ma to jak mokre majtki na mróz 😉 Przy okazji wpadłam na pomysł tytułu tego wpisu i naszyjnika, który chciałabym Ci zaprezentować ZMROŻONY KWIAT, może to nic specjalnego, jednak ten mój twór mimo wiosennego tematu ma w sobie coś z lodowego szronu.
ZMROŻONE PŁATKI OGRZANE PŁOMIENIEM
Ten naszyjnik jest inny. Mam odczucie, że różni się od dotychczasowych realizacji, choć zawiera w sobie wszystko czego nauczyłam się w zeszłym roku. Połączenie szczegółowych ażurów, które ukształtowałam w lekko sferyczne formy i moich ukochanych motywów roślinnych. Podniosłam też sobie poprzeczkę, jeśli chodzi o techniczne aspekty pracy.
Mobilizacją do stworzenia naszyjnika był dla mnie konkurs Mistrz Gesztelki organizowany przez sklep Royal Stone. Nie mogłam się powstrzymać i pominąć takiej okazji do walki ze srebrną materią! Jeśli nie masz pojęcia, czym jest owa gesztelka, to polecam Ci mój wpis z serii – WARSZTAT JUBILERA, dokładnie wytłumaczyłam w nim do czego służy oraz jak wygląda to ustrojstwo 😉
ZACZĘŁO SIĘ NIEWINNIE
Ażury, skoro już przestałam się ich bać, to od początku wiedziałam, że muszą znaleźć się w tej pracy. Co prawda szkic całości pojawił się dopiero po wykonaniu pierwszych elementów. Wycinanka, od której rozpoczęłam pracę ostatecznie nie weszła w jej skład, za to stała się wprawką do dużo bardziej misternych wzorów. Kroki cięcia ujęłam w filmiku – gifie widocznym poniżej, a teraz wyobraź sobie, że musiałam wyciąć dwa identyczne ażury!!!
JAK UZYSKAĆ PRZESTRZEŃ?
Często chodzi na mną pragnienie wzbogacenia moich prac o bardziej przestrzenne formy. Z tych poszukiwać wyrosły wszystkie kwiaty i falująca sierść u zwierząt, jednak są to jednocześnie mocno zabudowane kształty. Znów zapragnęłam czegoś więcej, a może w zasadzie mniej? Więcej przestrzenności przy jednoczesnym zmniejszeniu wagi i wrażenia masywności. Oto z pomocą przybyły mi ażury, które najpierw ukształtowałam w soczewkę, by później wygiąć ich środki w drugą stronę. Tak powstały dwa kwiaty, które splotły się ze sobą w ognistym tańcu płomienia.

WPADKI – WYPADKI
Czy stworzenie tego przestrzennego ażuru było łatwe? Nie.
Czy było trudne? Nie.
Jednakże nie była to taka bułka z masłem, a nawet zdarzył mi się mały wybuch, na szczęście bez ofiar w ludziach i kotach. Ucierpiała jedynie półkula ze srebra, która była sprawcą zamieszania.
W celu przymocowania ażuru do bazy – łodyżki postanowiłam przylutować do niej półkulę, która stała się jednocześnie środkiem kwiatu. Jednakże dziadowina nie chciała ze mną współpracować i połączyć się z blachą, gdy już myślałam że się udało ona wybuchła. Huk był na tyle spory, że lekko przyćmił mój zmysł słuchu, a małżonek przyleciał z sypialni w celu skontrolowania sytuacji. Na szczęście byłam czujna i ów element w trakcie nagrzewania przytrzymywałam pęsetą. Dlatego częściowo nadal pozostał przyczepiony do łodygi, a nie wylądował na mojej twarzy.
Takie wybuchy zdarzają się od czasu do czasu w trakcie tworzenia tzw. puszek, czyli zamkniętych brył. Jeśli za pierwszym razem nie uda nam się zlutować puszki, to w trakcie wykwaszania dostaje się tam płyn i przy kolejnym podgrzewaniu ciśnienie wewnątrz przedmiotu jest tak duże, że go rozsadza. Tak stało się i w tym przypadku, dlatego uszkodzoną część odlutowałam i wycięłam w podstawie otwór, aby przy kolejnym lutowaniu para wodna miała gdzie uciec. Czasami wystarczy wywiercić malutką dziurkę, nie musi być od razu taka gigantyczna jak ta poniżej.
SUBTELNE OKSYDOWANIE
Oksydę postanowiłam zastosować tylko na ażurach, aby wydobyć ich przestrzenność, resztę srebra potraktowałam tarczkami ściernymi. Tuż przed wklejeniem czarnego rzemienia z eko skóry zamieniłam go na wersję tkaninową o lekko brokatowej powierzchni i kolorze czystego srebra. I to był bardzo dobry krok, bo naszyjnik zyskał na elegancji 🙂
ZMROŻONY KWIAT
To chyba ta biel przecieranego srebra sprawia, że mimo motywu kwiatowego naszyjnik kojarzy mi się z zimowym klimatem. Pierwszy mróz skrzący nie na zaskoczonych płatkach kwiatów, które jeszcze nie zdążyły opaść po dniach swojej glorii.
I jak Twoje odczucia?
Wiem, brakuje zdjęcia oddającego skalę naszyjnika, ale jakoś nie mogłam się zebrać do pozowania. Zresztą do pakowania też nie mogę się zmobilizować, no ale walizka sama się nie wypełni 😉 Mam nadzieję, że z podróży przywiozę sporo inspiracji i zdjęć z miejsc, które chciałabym opisać Ci w ramach Podróży Śladami Rzemiosła!
Dodaj komentarz