Architektury gotyckiej nigdy dość! Jest tajemnicza, świetna jako tło do filmów grozy, precyzyjna. Gotyk, to jeden z moich ulubionych stylów w architekturze, zaraz obok Secesji 😉 Strzeliste katedry, barwne witraże i niesamowita ilość rzeźb. One są dosłownie wszędzie! Oblepiają ściany, wypełniają okna i każdy zakamarek, którego zwykły przechodzień nie jest w stanie dojrzeć.
W oko wpadły mi szczególnie maswerki, czyli dekoracyjne wzory wykute w kamieniu lub cegle, ułożone na tle ściany lub okna/witrażu. Ich struktura wywodzi się z geometrii i łączenia okręgów. Od prostych rozet po skomplikowane kompozycje, które trudno rozłożyć na części pierwsze.
Właśnie wzory nałożone na barwne okna, stały się podwaliną kolekcji biżuterii – UROKI GOTYKU. Przyznam, że nie lada wyzwaniem było dla mnie odtworzenie tych misternych plecionek w srebrze. Jednak postanowiłam, że to właśnie prawdziwe maswerki będą mi główną inspiracją!
Skoro już wzięłam na warsztat gotyckie zdobienia, to najwyższy czas bym opowiedziała Ci o trzech obliczach gotyku, które lubię najbardziej. Paradoksalnie nie ma tu Francji, choć to rozety zdobiące katedry tego kraju najczęściej służyły mi za wzór przy tworzeniu kolekcji.
Rozłożysty gotyk angielski
Strzelisty, wertykalny, zmuszający do zadarcia głowy ku niebu, niczym rosła topola. Czy tak kojarzysz Gotyk? Wyobraź sobie teraz, że ta topola rozsiadła się na kanapie. Tak wygląda gotyk w Anglii i mój ulubiony styl Tudorów.
Do Anglii przez Francję.
Ta historia nie obędzie się bez kilku słów o kraju Franków. Najlepiej kojarzymy styl francuski, gdyż właśnie Francję uważa się za kolebkę Gotyku. Od niej inspiracje czerpały inne kraje, przekształcając charakterystyczne wzory na swoją modłę. Ich indywidualny styl najlepiej widać w późnym Gotyku XV wieku.
We Francji budowniczowie parli ku niebu by być bliżej Bożej łaski, co nie raz kończyło się zawaleniem konstrukcji. Świetnym przykładem jest Katedra w Beauvais o wysokości 48,5 m od podłogi do sklepienia! Jej obecny stan, to fragment pierwotnych założeń, a i tak robi wrażenie!
Natomiast katedry angielskie były bardziej przysadziste i dłuższe. Częściej posiadały jedną wysoką wieżą na środku budowli (tak, to nasza topola) i rozłożystą pozostałą część dookoła niej (i kanapa). Rozciągały się bardziej horyzontalnie i ukazywały swój majestat wśród soczystej zieleni traw.
Bo zwykle w koło nich pozostawiano więcej wolnego miejsca, co widać na zdjęciach i obrazach z minionych wieków. W przeciwieństwie do Francji, gdzie katedry były wtulone w miejskie uliczki. Choć te uliczki nieraz zacisnęły się na katedrze dopiero w późniejszych wiekach.
Nie ma to jak grzbiet osła.
Gotyckie okna swego czasu zostały sklasyfikowane według kształtu górnego zakończenia. Wieńczył je np. ostrołuk, „ośli grzbiet” (sic!), łuk lancetowaty, czy charakterystyczny dla Anglii łuk Tudorów. Rozłożysty, kończący szerokie okna poprzecinane setkami kamiennych linii. Niczym łódź obrócona do góry dnem. Od początku się w nich zakochałam, choć niestety nigdy nie widziałam ich na żywo. Do tego te wachlarzowe sklepienia, majstersztyk! Ach no i tutaj w przeciwieństwie do Europy rzadziej trafiają się rozety na fasadzie katedr.
Muszę jeszcze wspomnieć o Harrym Potterze, Dr Who i Sherlocku Holmesie. Bo akcja wszystkich tych filmów rozgrywa się w opactwach i koledżach angielskich, wybudowanych w stylu gotyckim. Zatem jeśli nawet nigdy tam nie byłaś, to prawie mogę się założyć, że kiedyś mignęły Ci w jakimś filmie 😉
Włoska interpretacja architektury gotyckiej.
Skoszone słomkowe pola skąpane w słońcu. Intensywnie błękitne niebo poprzerywane bielą chmur. Kamienne wąskie uliczki pamiętające historie sprzed wieków. Z pewnością na długo zapamiętam urlop z minionego roku. Niezwykle intensywny i pełen wrażeń. Przemierzyliśmy Niemcy, Austrię oraz Włochy.
I właśnie teraz ci opowiem o moim spojrzeniu na włoski Gotyk. Ale najpierw…
… kilka smaczków z podróży.
Pogoda dopisała. Widoki zapierały dech w piersiach. Nasz biały przykurzony furgon (taki, co to nie ma z tyłu okien) świetnie sprawdził się jako przebieralnia i… toaleta (sic!). Bo we Włoszech w trakcie sjesty nie zawsze łatwo o ten przybytek.
W godzinie głodowej grozy market zaserwował nam surowe bułki. A raz tuż przed 22:00 na drzwiach zabookowanego hotelu przeczytaliśmy „heute geschlossen” – „dzisiaj nieczynne” 😉
Czy to Gotyk, czy jakaś hybryda?
Dość tego podróżowania po wspomnieniach, czas skoczyć kilka stuleci wstecz do XIII i XIV wieku. I tym razem nie uświadczymy strzelistych katedr sięgających nieba. Za to Italia ma dla nas fantazyjną kompilację gotyckich wpływów z rzymską myślą architektoniczną.
Barbarzyńcom mówimy nie! Gotyckie trendy z północy ewidentnie nie przemawiały do włoskich architektów. Trudno się im dziwić, gdyż pod ręką mieli wiecznie żywe dzieła architektury starożytnej. Półokrągłe arkady Koloseum, gigantyczne Termy Trajana, czy mnogość łuków triumfalnych… Wszystko wyważone, dzielone kaskadami zaokrąglonych łuków i idealnymi proporcjami.
Ale co odnajdziemy ze stylu gotyckiego?
Odrobinę ostrych łuków. Faunę i florę wypełniającą elewacje. Kilka rozet na fasadach i wimpergi (to takie wysokie trójkąty nad drzwiami i oknami, zerknij powyżej na zdjęcie po lewej). Małe co nieco maswerków zdobiących okna i wysokie wieże, również te niekościelne.
- A bogato zdobione sklepienia pełne wijących się linii? – Niiii ma. Zwykle zastępowała je drewniana konstrukcja lub od razu widoczna więźba dachowa.
- A wieże wrośnięte w fasady lub na skrzyżowaniu naw katedr? – Niii ma. Wieża sobie, a katedra sobie i tak już od wczesnego chrześcijaństwa. Dlatego wolnostojące campanile, czyli dzwonnice kościelne są tak charakterystyczne dla włoskiej architektury. Wieże w Pizie kojarzysz? No właśnie, to jedna z nich, choć wybudowana w stylu romańskim 😉
- No to może chociaż barwne witraże? – Też jakoś nie specjalnie. Brakuje tu gigantycznych okien. Może dlatego, że Italia bogata jest w promienie słoneczne i nie musiała się aż tak doświetlać, jak Frankowie 😉
Wśród włoskich gotyckich skarbów wplątało się:
- San Gimignano – średniowieczne miasteczko pełne wież
- Siena – sięgnij po „Labirynt nad morzem” Herberta, pięknie tam pisał o Sienie 🙂
- Wenecja – Pałac Dożów, niby gotycki a taki jakby renesansowy już 😉
- Mediolan – to chyba najbardziej gotycka z włoskich budowli! Co prawda budowano ją jeszcze w XIX w., więc trudno stwierdzić na oko, co kiedy powstało.
Gotycka mieszanka z podróży
Obiecałam ci trzy oblicza architektury gotyckiej. Ostatnie z nich to kompilacja foto-smaczków z moich różnych wojaży. Skrawki, które zwróciły moją uwagę. Czasami żywcem można by je przenieść do innej epoki, jak roślinne wici ze zdjęcia powyżej. Kiedy indziej są to najbardziej z gotyckich motywów ever. Jak okno z maswerkiem z kolejnego zdjęcia, który składa się z tzw. rybich pęcherzy. To asymetryczny motyw o kształcie przypominającym pęcherz pławny ryby. Porównywany jest także do kształtu kijanki z okrągłą lub spiczastą głową i zakrzywionym, ostrym ogonkiem. Zawsze go lubiłam, dlatego nie mogło go zabraknąć w wisiorach z kolekcji UROKI GOTYKU.
Podziel się w komentarzu swoimi ulubionymi przykładami architektury gotyckiej, może zainspirujesz kogoś do podróży? A jeśli ciekawi Cię moja interpretacja oddana w biżuterii, to – ZOBACZ KOLEKCJĘ.
Pozdrawiam ciepło, Marta 🙂