Moja pracownia…

SZTUK KILKA 
Z

za zamkniętych drzwi dobiega stukanie młotków, dźwięk studzonego srebra i ryk polerki… Ramię, w ramię pracują pilniki, papier ścierny i pęsety, lecz nim wszystkie one ruszą do działania prym wiedzie kartka papieru, ołówek i wyobraźnia…

Jeśli chciałabyś zobaczyć etapy pracy nad biżuterią, to zapraszam Cię do lektury kategorii na blogu:  Etapy Tworzenia. 

Etap I – kontemplacja

Czasem siedzę w pracowni cichutko, jak myszka, rozmyślam nad nowymi projektami, szkicuję, modyfikuję i wymyślam nowe formy. Wertuję zbiory kamieni i książek, a kiedy indziej rzucam się w wir marzeń, przenoszę na papier szalone pomysły i dopiero później dobieram do nich materiały lub tworzę je sama. Własnoręcznie cięte, barwione i wypalane szkło, czy rzeźbiona w porcelanowej masie twarzyczka stają się centrum nowej idei.

Etap II – przestrach twórczy

Projekt gotowy, materiały zebrane a przy złotniczym stole świeci pustkami… Wewnętrzny głos zadaje tysiące pytań o sens, o wygodę i czy to w ogóle się uda? Myśli krążą wokół wszelkich zadań do wykonania, skrzętnie omijając główny cel. Może dziś wezmę się za realizację, a może jednak nie?… lecz pewnego dnia następuje przełamanie barier i wtedy zaczyna się…

Etap III – kreatywny szał

Sypie się srebrny pył na kolana, płaskie blachy i zwoje drutów zaczynają nabierać formy, już budzą pierwsze skojarzenia. Lutowanie i wykwaszanie, wciąż trwa ten przekładaniec, aż myśl staje się trwałą materią. Jeszcze kilka przymiarek, przyciemnianie wraz z zakuwaniem kamieni i oto jest akt stworzenia i… niezadowolenia. Trzeba przecierpieć te kilka godzin, gdy mózg płata figle i nic mu się nie podoba, szczególnie efekty jego współpracy z dłońmi.

Etap IV – może jednak trochę Cię lubię?

W zasadzie, to nawet ciekawy jesteś… no dobrze, zrobię Ci zdjęcia i pokażę Cię światu, przecież nie masz się czego wstydzić. Pozuj ładnie, no współpracuj… ech… z czernią Ci nie do twarzy? Wydaje Ci się… no dobra, hop na szyję, to już ostatnie migawki i już będziesz się pysznił w galerii i na Fecebook’u, na blogu też zrobię z Tobą oddzielny wpis. Tak, tak… proces twórczy też pokażę. Zadowolony? Ja też, to teraz czekamy na Twoją nową właścicielkę.

Etap V – euforia!

Motyle w brzuchu, i uśmiech na twarzy. Tak czuję się zawsze, gdy otwieram wiadomość o tytule „zamówienie”. Od razu mam chęć do działania, choć najpierw biorę się za pakowanie, układam biżuterię w pudełeczku i nakrywam ją miękką tkaniną, aby dobrze się jej podróżowało. Drukuję paragon i dołączam go do koperty z podziękowaniem, pielęgnacją biżuterii i ściereczką ku temu przeznaczoną, czasem dodaję coś jeszcze… Kilka razy sprawdzam dane wysyłki i wzywam kuriera lub w podskokach ruszam na pocztę i wtedy…

Etap VI – oczekiwanie

Czekam. Cierpliwie czekam. Przesadziłam z tą cierpliwością, niespokojnie czekam na odzew… czy biżuteria spełniła Twoje oczekiwania? Czy obdarowana osoba cieszy się nią, jak dziecko, gdy rozpakowuje wymarzony prezent? Wygodnie się nosi? Hej ho! odezwij się, daj mi znać, czy wszystko jest w porządku, bym mogła spać spokojnie. A jeśli coś poszło nie tak, to pisz śmiało, coś zaradzę!