Kto zna ten blask, kto nie może oderwać od niego wzroku? Założę się, że nie tylko ja. Labradorytów Ci u mnie dostatek, tylko jakoś rzadko trafiają do oprawy, ale i tak kilka przykładów z mojej twórczości udało się odnaleźć. Labradoryty, czasem zwane spektrolitami na dobre rozgościły się we współczesnej biżuterii oraz na blogu.
LABRADORYTY / SPEKTROLITY
Labradoryty zostały odkryte przez Europejczyków stosunkowo niedawno, bo w latach 70. XVIII w., na Półwyspie Labrador. Właśnie w tych czasach zdobyły popularność na terenie Francji i Anglii. Wykorzystywano je do ozdoby przedmiotów codziennego użytku, ze względu na możliwość wydobycia dość dużych okazów. Obecnie stosuje się je do produkcji szkła i ceramiki oraz jako ozdobną okładzinę i element biżuterii.

Według mitu indiańskiego plemienia Innuitów, zorza polarna była niegdyś uwięziona w skałach u wybrzeży dzisiejszej Kanady, póki dzielny wojownik nie uwolnił jej uderzeniem dzidy, fragmenty zorzy nadal pozostały w niektórych skałach. Ze względu na tą niesamowitość barw uważano go za kamień magiczny i stosowano w alchemii oraz w białej magii, jako kamień mocy.
TROCHĘ WIEDZY
Labradoryty są minerałami, należącymi do rodziny skaleni, czyli tej samej co kamień księżycowy, który również charakteryzuje się niebieskawym blaskiem. Najczęściej mają szaro – transparentny odcień i mienią się na różne odcienie od jasnej zieleni, przez błękity, kobalty i brązy, po przepiękne fiolety. Do wydobycia tego niezwykłego blasku potrzebne jest światło, padające na kamień pod odpowiednim kątem. Grę barw o metalicznie lśniących odcieniach nazywamy iryzacją (z gr. Iris – tęcza) oraz efektem schilleryzacji ( w przypadku tego minerału stosuje się także określenie: labradoryzacja). Efekt ten zawdzięczamy drobnym inkluzjom, znajdującym się w kamieniu, czyli drobinkom innych minerałów, które odbijają światło i nadają labradorytom różne odcienie.
Rzecz jasna najwięcej okazów znajduje się na Półwyspie Labrador, ale minerały te odnajdziemy także w Meksyku, Australii i Finlandii. Egzemplarze pochodzące z tego ostatniego miejsca zyskały swoją oddzielną nazwę – spektrolity. Różnią się od podstawowej wersji ciemniejszym, prawie czarnym podkładem, dzięki któremu lepiej widać iryzację. Dodatkowo w przypadku spektrolitów częściej występuje bogatsza gra barw i połączenie wielu odcieni w jednym kamieniu. Na koniec muszę dodać, że labradoryty są kamieniami dość kruchymi i trzeba uważać przy ich zakuwaniu 🙂
KAMIEŃ MIESIĄCA – WRZESIEŃ – LABRADORYT
To właśnie labradoryty stały się Kamieniem Miesiąca we wrześniu i z nimi trzeba wykonać pracę konkursową. Przez cały miesiąc wszystkie okazy dostępne w SKARBACH NATURY są przecenione o 20%, może uda Ci się upolować okaz odpowiedni do Twojej biżuterii? Tymczasem wszystkie zasady konkursu odnajdziesz w REGULAMINIE, a więcej szczegółów czeka na GRUPIE KONKURSOWEJ NA FACEBOOKU. Ach i prawie wszystkie kamienie widoczne na zdjęciach dodanych do tego artykułu pochodzą właśnie ze Skarbów, a poniższa grafika zaprowadzi Cię wprost do zniżkowego albumu 😉
SMOCZA ŁUSKA i kilka innych precjozów
Przykładów historycznej biżuterii z labradorytami mam tyle co kot napłakał, dlatego uzupełniłam je małym, co nieco z mojego własnego warsztatu. Najpierw jednak kilka przykładów znalezionych w zagranicznych muzeach.



W UŚCISKU MACEK
Okres wakacyjny sprawił, że wciąż chodzą mi po głowie morskie fale, glony i podwodne stworzonka. Walczyć z tą manią nie będę, za to chętnie przeniosę wszystkie pomysły na srebro, byleby czasu starczyło… W GALERII odnajdziesz album PODWODNE STWORZENIA, do którego właśnie trafiła ośmiornica, co dzierży w mackach przecudnej urody labradoryt o intensywnie niebieskim blasku. Tym razem nie miałam serca do dokumentowania etapów pracy, jedynie cyknęłam kilka ujęć komórką, które pojawią się na moim INSTAGRAMIE. A tak w zasadzie to są 3 ośmiorniczki w jednej 😉
Przyznam Ci się skrycie, że jeszcze kilka lat temu miałam mieszane uczucia do labradorytów… zawsze bałam się, że nie będą się błyszczeć, tak jak na zdjęciach. Jednakże okazy od Kasi mnie nie zawiodły! Ta łezka naprawdę jest taka kobaltowo – niebieska, nawet nie musiałam się nad nią wyginać przy zdjęciach. Z każdej strony ukazywała swą niezwykłą naturę
Kto uwielbia labradoryty, łapka do góry i niech macki będą z Wami!
Dodaj komentarz