I cóż ja biedna mam Ci teraz napisać? Jeden wpis z Japonką, drugi pełen kwiatów i symboli kraju wschodzącego słońca, a teraz znów gałązka wiśni, broszka co by najchętniej wybrała się na Daleki Wschód. A wiesz, co jest najgorsze? To jeszcze nie wszystkie prace, nawiązujące do mojej podróży po tej krainie, zatem musisz uzbroić się w cierpliwość 🙂 Tymczasem gałązka już w pełni rozkwitła (w przeciwieństwie do tego, co wita nas codziennie za oknem) oraz nabrała różowych odcieni, o których za chwilkę Ci opowiem.
WODA MORSKA
Naturalnie owa broszka nie powstałaby, gdyby nie moje poprzednie prace oraz światowe wojaże, jednak motorem do działania był mały kamyk w niej zawarty. W większym kwiecie znajduje się akwamaryn („woda morska”), który jest kamieniem tego miesiąca w SKARBACH NATURY oraz bohaterem ostatniego odcinka Biblioteki Kamieni, więc jeśli chcesz wiedzieć o nim coś więcej, to klikaj śmiało w jego nazwę – AKWAMARYN lub w poniższe zdjęcie.
GAŁĄZKA WIŚNI, BROSZKA SKĄPANA W RÓŻU
Ów kamień szlachetny miał uzyskać minimalistyczną oprawę, już prawie posiadł miano oczka w pierścionku lub akcentu w naszyjniku. Jednak te projekty były nie po mojej myśli, nie szło mi wywijanie zakrętasów ołówkiem… Aż dopadł mnie roślinny szał i nie było przeproś, musi być kwiat, a akwamaryn wraz z nim.
Od początku biłam się z myślami, czy kwiaty pozostawić srebrne, czy może jednak pobawić się kolorem? Te dylematy widać już w samym szkicu, który dość nietypowo zyskał barwną oprawę. Tak to jest, gdy człowieka ogarnie bzik markerów! Czy wiesz, że teraz produkują takie cuda, co to jeden kolor można nakładać na drugi i wcale nie robi się czarny, jak za mojego dzieciństwa?! Już mam spory zbiór odcieni i szkicownik, specjalnie im poświęcony, może kiedyś pokażę Ci efekty mojego bazgrania.
OD CHROPOWATOŚCI DO GŁADKOŚCI
Stuku puku, szuru buru… tak sobie spokojnie mijała praca przy broszce. Wycinanie, szlifowanie, młotkowanie… lubię nadawać srebru delikatną fakturkę przy pomocy starych młotków i kowadła. Taka najprostsza praca, która nie zmieniła się od wieków…stuk, stuk, stuk. Co prawda struktura kwiatów ostatecznie okaże się zbędna, ale tak jak już wspominałam, nie byłam pewna co do nadawania kolorów.
Jak to mówią: nie spróbujesz, nie będziesz wiedzieć! Dlatego też ostatecznie zdecydowałam się na barwienie płatków, najpierw ostrożnie, a potem po całości 🙂 Zastosowałam do tego lakiery i żywicę utwardzaną promieniami UV oraz… szpilkę, najlepsze narzędzie jakie mogłam sobie wymarzyć! I tak mieszałam delikatne odcienie różu z bielą i sukcesywnie utwardzałam je w promieniach ultrafioletu. Co prawda żal mi trochę było tej faktury na płatkach.
WIŚNIA CZY JABŁONKA?
Zasadniczo ostatecznie trudno mi stwierdzić, czy są to kwiaty wiśni czy jednak jabłonki? Muszę poczekać do wiosny i porównać z prawdziwymi kwiatami, gdy zakwitną w ogrodzie. Na sam koniec prac srebro pokryłam odrobiną oksydy, tak by wydobyć chropowatość łodyżki, a w szpony pręcików wpadł akwamaryn 🙂
Jak podoba Ci się taka odrobina koloru w połączeniu ze srebrem?
Broszka dostępna – TUTAJ
Pozdrawiam ciepło
Marta
Dodaj komentarz