Wzięło mnie na podsumowania i wspominki, to chyba jeszcze taki noworoczny syndrom. Postanowiłam prześledzić moje konkursowe zmagania z dwóch ostatnich lat i na ich podstawie zaobserwować mój artystyczny rozwój (lub jego brak). Właśnie mijają 24 miesiące od momentu, gdy pierwszy raz wzięłam udział w kalendarzowym konkursie organizowanym przez sklep Royal Stone. Ta wspólna przygoda trwa nadal, właśnie niecierpliwie czekam na opublikowanie pierwszej inspiracji w tym roku. Zatem dzisiaj będzie dużo fotografii i nietypowych form, mam nadzieję że utworzy się z tego jakaś linia mojego artystycznego rozwoju!
ROK 2015 – SMAKOWITE INSPIRACJE
W tej edycji zabawy za inspiracje posłużyły zdjęcia pełne smakołyków tych słodkich i owocowych. Zatem było soczyście, ale na szczęście nie tucząco. Jeśli mnie pamięć nie myli, to wykonałam biżuterię do dziewięciu miesięcy (z czego w dwóch przypadkach zrobiłam po dwie sztuki :D). Te wyzwania podziałały na mnie bardzo mobilizująco, przyczyniły się także do podjęcia decyzji o powrocie do pracy w srebrze, a raczej o jej prawdziwym rozpoczęciu. Po ukończeniu kursów zawodowych wykonałam ledwie kilka drobnych prac i potrzebowałam prawie dwóch lat, aby zebrać w sobie odwagę do działania w technikach jubilerskich 🙂
WIŚNIOWELOVE
Połączenie miedzi, agatów, kulek filcowanych z wełny czesankowej, skóry naturalnej przeze mnie tłoczonej i barwionej oraz turkusowych sznurów. Przyznam, że było dla mnie sporym zaskoczeniem, gdy ta praca wygrała i znalazła się na jednej z kart kalendarza na następny 2016 rok! 🙂
KIWI CI ŻYCIE UMILI
Czyli mój srebrny przełom! Ale żem się bała tej pracy, tyle srebra, a jak mi coś nie wyjdzie!? Obawy obawami, ale i tak wzięłam się do pracy. Motywację miałam podwójną, z jednej strony konkurs, a z drugiej wiedziałam, że czekają mnie krótkie kursy złotnicze we Wrocławiu u Pana Andrzeja Bandkowskiego. Uparłam się, że muszę mieć do pokazania także coś ze srebra, a nie tylko miedź i witraż 😀
I tak mamy tutaj połączenie rzeczonego srebra z zielonym szkłem, zoisytem, turkusami i amazonitami + ogromna ilość inspiracji sztuką secesji. Z tego co pamiętam to naszyjnik otrzymał wyróżnienie 🙂
ONA NIE ZADAJE PYTAŃ, ONA ZAWSZE ROZUMIE
Na wykonanie pierścionko – wisiora wpadłam wracając z urlopu, w ogóle nie miałam brać udziału w tej inspiracji. No, ale skoro pomysł już był, to musiałam się zmotywować, choć czasu miałam już niewiele. Sporej wielkości kulę wykonałam z miedzi, przyozdobiłam ją drobnymi cyrkoniami i za pomocą gwintu dołączyłam srebrną obrączkę. W ten sposób powstał niepraktyczny pierścionek i praktyczny wisior. Nad wyraz minimalistyczna praca, jak na mnie 😀 Kulka zajęła ex aequo trzecie miejsce.
TUTTI FRUTTI
Czas na uderzenie koloru! Sznury wielobarwnych jadeitów i agatów połączyłam ze szkłami wykonanymi w technice fusingu (wiedziałam, że kiedyś mi się przydadzą), do tego „odrobina” surowego srebra i lniany sznur. W taki oto sposób powstały dwustronne „dzwonki wietrzne” 😛 (srebrne piórka lekko dzwonią w trakcie poruszania), które zdobyły ex aequo drugie miejsce.
U WŁOCHA NA PODWIECZOREK
Zupełnie nie odpowiadała mi kolorystyka tej inspiracji… pudrowe róże i błękity, to nie mój świat. Za to szkło już bardziej, a transparentność połączona z odrobiną różu i wzmocnionym do turkusu błękitem, to już co innego. Tak też powstały mega kolczyki – pierzaki, przyznam że byłam z siebie zadowolona, niestety kolczyki były za ciężki na moje uszka.
ZŁOTA POLSKA JESIEŃ
Zaowocowała u mnie dwiema pracami. Jedną z nich był wisior z przedstawieniem Pani Jesieni z rudym afro, wykonanym z kilkudziesięciu rurek i filcowych kuleczek. Twarz ulepiłam z francuskiej porcelany, a srebrne liście posłużyły za kolczyki. Jesienna dziewoja zyskała aprobatę i stanęła na drugim stopniu podium (również ex aequo). W tym miesiącu miałam wiele sił twórczych i bogatą wyobraźnię, zatem stworzyłam jeszcze bransoletkę z ozdobną gipiurą.
ŁAJBA W ORANŻERII
Bardzo spodobała mi się konkursowa fotografia, te kolory do mnie przemówiły, choć ostatecznie nawiązałam do kształtów pomarańczowych kręgów, wykonując delikatny naszyjnik z filigranem, który został wyróżniony 🙂
PORANEK W WENECJI
W tym wypadku również pokusiłam się o wykonanie dwóch prac. Dość długo i intensywnie pracowałam nad naszyjnikiem przedstawiającym prawdziwy fragment Wenecji, nawet ilość okien się zgadza, co doceniła publiczność przyznając mi najwięcej polubień! Drugi naszyjnik lutowałam na duś, ledwo zdążyłam ze zdjęciami. Jednak dobrze się stało, ponieważ to właśnie pełen przepychu „Karnawał w Wenecji” zajął pierwsze miejsce, wygrało nagromadzenie kolorów, faktur i materiałów.
ROK 2016 – PEŁEN NIESAMOWITYCH ŚWIATÓW
W zeszłym roku byłam troszkę mniej aktywna w royalowych zabawach, za to dużo więcej tworzyłam prac poza konkursowych i wiele pisałam na blogu. Przyczyniły się do tego także liczne podróże, o których wspominam w NOWOROCZNYM PODSUMOWANIU. I tak z mych wyliczeń wynika, że spod moich łapek powstało siedem prac w tym jedna okładkowa. Tym razem formuła konkursu uległa małej zmianie, biżuteria nie musiała nawiązywać jedynie do wizualnej strony zdjęcia, ale mogła opierać się tylko na tytule inspiracji. W kilku przypadkach fotografie do inspiracji wykonała utalentowana para polskich fotografów z Quality Pixels Photography, u mnie możesz zobaczyć fragmenty trzech zdjęć.
RAJ UTRACONY
Szeroko dyskutowany, czy chodzi o życie sielskie anielskie, czy raj biblijny, czy może to co po nim zostało. Postanowiłam pójść drogą z lekka symboliczno – biblijną i wykorzystać ceramikę krystaliczną stworzoną przez moją drugą połówkę. Tak powstało „Drzewo dobra i zła”, które zostało wyróżnione głosami jury.
PODWODNY ŚWIAT
Pomysł naszyjnika również przyszedł do mnie w trakcie podróży, gdy na hiszpańskiej plaży znalazłam karbowane muszelki. Rzuciłam się w wir repusowania, ale się dymiło i hałasowało! Wreszcie znalazłam odpowiednie miejsce dla pereł, które niegdyś zakupiłam w ramach wygranej. Był to także chwilowy powrót do pracy z miedzią.
W KRAINIE WIKINGÓW
To jedna z takich prac, które wymagały ode mnie zgłębienia tematu, a konkretnie świata Wikingów. Przy okazji dowiedziałam się wiele o ich wierzeniach oraz mitach krążących o tym wojowniczym plemieniu. W naszyjniku wykorzystałam jeden z licznych ornamentów powtarzających się w twórczości Wikingów oraz motyw konia umieszczany na dziobach łodzi. Mój zwierzak otrzymał wyróżnienie i stał się pierwszym ze skórzanych, wzorzystych stworków.
BOGACTWO BAROKU
Tutaj działałam trochę na przekór, gdyż kolorystyka zdjęcia bardziej przypomina mi rokoko, a w baroku lubowano się w intensywnych kolorach i fasetowanych kamieniach, zatem poszłam w tym kierunku.
ROMANTYZM I ROMANTYCZNOŚĆ
Teraz zapewne myślałabym o jakimś kwietnym, srebrnym wianku, ale wtedy raczkowałam jeszcze w motywach kwiatowych. Za to właśnie do tej inspiracji powstała moja pierwsza otwarta kolia, która szybciutko poleciała aż do Holandii. Niedługo po niej powstały kolejne, już z konkretnymi kwiatami: irysami, makami czy orchideami (tutaj możesz zobaczyć inne kolie: KLIK)
UROK SECESJI
Coś bliskiego memu sercu, płynne linie, motywy roślinne, nietypowe połączenia materiałów i odejście od blasku złota… Hola, hola, czy przypadkiem coś mi się nie pomyliło? Przecież zdjęcie konkursowe aż kipi od jego blasku! A no u Klimta tak też bywało, natomiast w świecie biżuterii zaszła rewolucja. To właśnie ten styl uznaje się za początek nowoczesnej biżuterii, która zrywa z wzorcami poprzednich wieków. W moim projekcie wykorzystałam szkło fusingowe (często interpretowane jako ceramika) oraz srebro. Już dawno pomysł na takiego irysa (kwiatu bardzo lubianego przez artystów końca XIX w.) kwitł mi w głowie, nadszedł czas aby ujrzał światło dzienne i zajął drugą pozycję.
OKŁADKA – BIŻUTERYJNA OSOBOWOŚĆ
Koło czerwca nastąpiła u mnie przerwa w pracach konkursowych, ominęłam aż 5 miesięcy… Ale usprawiedliwienie mam zacne, wciągnął mnie zew podróży, pomiędzy którymi realizowałam zamówienia indywidualne. Po prostu czasu nie wystarczyło, za to we wrześniu wzięłam się za siebie i tuż po powrocie z wojaży po Japonii umyśliłam sobie taki oto naszyjnik. Połączenie kilku materiałów w dużej formie, do centralnego elementu użyłam tkaniny z kimona, no bo jak mogłoby być inaczej, skoro w głowie ciągle trzeszczały mi japońskie cykady 😀 Tak zrodziły się SEKRETY ORIENTU, które stanęły na drugim miejscu podium.
ARTYSTYCZNY ROZWÓJ
To miał być szybki wpis, ale nie potrafiłam tylko wrzucić zdjęć i już. Chciałam trochę przybliżyć Ci każdą z inspiracji i tak mi się wszystko wydłużyło… do tego łącza internetowe w mojej wiosce nie zawsze lubią współpracować, powiedziałaby, że czasem przeprowadzają akcje taktyczne przeciw mej osobie 🙂
To jak, widać jakiś rozwój mojej twórczości?
Przyznam, że mi samej trudno to ocenić, bardziej zauważam zmiany w jakości fotografowania i w mojej fizjonomii 🙂 Będzie mi miło jeśli napiszesz kilka słów o swoich spostrzeżeniach i czy któraś z tych kilkunastu prac najbardziej Ci się podoba i dlaczego?