Pamiętasz, jak pisałam, że PIRYT nazywamy „złotem głupców”? Dziś będzie przykład, jak niektóre biżuteryjne biznesy chcą zrobić głupców z klientów. Z niepokojem obserwuję, że coraz więcej firm używa określenia – złoto vermeil. Nieświadomi konsumenci dają się złapać na obco brzmiącą nazwę, myśląc że kupują złoto, a otrzymują…
ZŁOTO VERMEIL
Trzeba przyznać, że jest to słowny majstersztyk, niby kupujesz złoto, bo Twój umysł automatycznie koduje sobie to słówko, a tu się okazuje, że to jednak złocone srebro. Nieładnie tak, oj nieładnie… Oczywiście w samym rozwiązaniu, czyli złoceniu srebra nie ma nic złego. W końcu wykonanie złotej biżuterii, szczególnie dużej, to spory koszt zarówno dla tworzącego, jak i później kupującego. W ten sposób można dojść do pewnego konsensusu i mieć biżuterię złotą w kolorze, nadal ze szlachetnych kruszców, ale jednak nie rujnującą portfela 🙂

CZYLI, TO PO PROSTU ZŁOCENIE?
Niezupełnie, jest kilka terminów, które mogą spowodować pewien mętlik w naszych głowach, ale już spieszę z pomocą:
1. ZŁOCENIE / POZŁACANIE:
– metodą galwaniczną mogą być pozłocone różne metale, np.: miedź lub mosiądz, a grubość powłoki jest mniejsza, niż w przypadku „złota vermeil”, za to najczęściej używa się złota próby 999, czyli 24 karaty.
– przy cienkiej warstwie złocenia oprócz tego, że łatwo może się zetrzeć, to czasem przebijają przez nią tlenki ze srebra, pojawiają się brzydkie plamy, itp. niechciane detale.
– w zasadzie słowa złocenie i pozłacanie, choć używane zamiennie nie do końca są ze sobą tożsame. Termin złocenie zwykle stosujemy do określenia warstwy nakładanej na przedmiotach sakralnych i biżuterii narażonej na ścieranie (grubość warstwy od 0.5 – 2,5 mikrometra), a pozłotę stosuje się na miejsca, które na owe tarcie nie są narażone (grubość warstwy od 0,175 – 0,5 mikrometra).
2. ZŁOTO VERMEIL:
– nazwa vermeil pochodzi z języka francuskiego i określa się nim pozłacane srebro oraz kolor jasnoczerwony
– ta nazwa dotyczy jedynie złoconego srebra, ale warstwa złota musi mieć minimum 2,5 mikrona grubości i próbę nie mniejszą niż 10 karatów (próba 417). O tym czym jest próba pisałam w oddzielnym wpisie: PRÓBA METALU
– często stosowana przy pokrywaniu wewnętrznych ścianek naczyń np. liturgicznych i przedmiotów mających styczność z produktami spożywczymi, ta grubość warstwy złota zapewnia ochronę bazowego metalu przed czynnikami atmosferycznymi.
3. GOLD FILLED:
– to stop metali, który zawiera w sobie złoto, choć w małej ilości 5 – 10 %, zależnie od próby użytego złota. Metodą wprasowania, bądź może lepiej nazwać ten proces zgrzaniem metali, płatki złota są łączone z bazą, np. mosiądzem. Powiadają, że ta technika jest trwalsza od zwykłego złocenia 🙂
4. ZŁOTO ART CLAY:
– pastę z 22 karatowego złota nakłada się pędzelkiem na wypalone przedmioty wykonane w technice Metal Clay, czyli najczęściej na czyste srebro. Następnie po wysuszeniu, taką warstwę znów poddaje się wypaleniu, uzyskując w ten sposób złotą powłokę, jak na standardy złocenia bardzo grubą. Co prawda jej powierzchnia jest trochę matowa i chropowata, ale nadaje się do polerowania.
5. KEUM-BOO:
– złocenie płatkowe na srebrze, w tym procesie zachodzi adhezja drobin srebra ze złotem, czyli stają się jakby jednym metalem bez dodatkowego spoiwa. Ten proces spokojnie można przeprowadzić w domowej pracowni, choć wymaga dużo cierpliwości 🙂
Myślę, że ta technika zasługuje na dokładniejsze opisanie. Z pewnością przydałoby się szerzej wspomnieć także o tradycyjnych metodach złocenia znanych już od kilkuset lat. O złoceniu na amalgamat, o platerowaniu oraz o samej galwanizacji.

P.S. W tekście zamiennie używam nazwy mikron i mikrometr, są one ze sobą tożsame. Chociaż podobno ta pierwsza jest przestarzała i od ponad 50 lat stosuje się ten drugi termin. Z kolei określeniem mikrometr nazywamy również przyrząd pomiarowy, który czasem zwie się mikromierzem 🙂
Spotkałaś się już kiedyś ze „złotem vermeil”, gdzie sprzedawca niezbyt klarownie określił, czym jest?
Pozdrawiam ciepło 🙂
Marta